10 lipiec
-
DST
95.80km
-
Czas
03:48
-
VAVG
25.21km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Nowego Wiśnicza i z powrotem. Długość trasy oraz profil zbliżone do tego co zrobiłem tydzień temu na Uklejnę, natomiast wynik dużo lepszy. Na początku bardzo mocno pojechałem i w połowie trasy obawiałem się że powtórzyłem błąd z tamtej wycieczki, ale po paru km spokojniejszej jazdy byłem w stanie wrócić do dobrego tempa. Pod koniec podjazdy były sporym cierpieniem, ale zacisnąłem zęby i nie zwolniłem.
Cieszy mnie to, bo widać że są postępy po tych trzech miesiącach regularnego jeżdżenia - a moim (odległym) celem jest rozwinąć kondycję i siłę na tyle, żeby bez wstydu móc wystartować w jakimś małym wyścigu szosowym lub kryterium. Może uda się w przyszłym roku?
Widać, że wycieczka w Tatry mi bardzo pomogła - wychodzi na to, że (eureka!) codzienne jeżdżenie dużej ilości kilometrów w tempie niemaksymalnym bardzo rozwija. Muszę wybrać się jeszcze na jakiś kilkudniowy wyjazd w najbliższych miesiącach.
Trasa prowadziła z Wieliczki drogą powiatową do Bilczyc, potem Liplas, Marszowiec, Jaroszówka, i tam się pogubiłem - zamiast jechać przez Sobolów prosto do Wiśnicza wykonałem serię dziwnych zakrętów i pobłądziłem przez Łapanów, Cichawkę, Królówkę i Muchówkę, co dodało mi parę nieplanowanych kilometrów. Droga powrotna już zgodnie z planem, z tym że do drogi nr 966 dojechałem dopiero w Trąbkach. Tu byłem: Zamek w Wiśniczu
© bradi