bradi prowadzi tutaj blog rowerowy

Chasing Pavements

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:170.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:56.67 km
Więcej statystyk

Okolice Korzkwi

  • DST 48.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 stycznia 2011 | dodano: 30.01.2011

Z Miłoszem na pierwszym od 2 tygodni wyjeździe. Myślę, że improwizowana na bieżąco trasa się bardzo udała. Właściwie w 100 procentach przebiega nieruchliwymi drogami. Po drodze jest sporo pagórków, szczególnie w rejonie Górnej Wsi i Niebyłej.
Od okolic Owczar do trasy włączyliśmy fragmenty szlaków rowerowych czerwonego i czarnego, które szosówką są nieprzejezdne (w jednym miejscu nawet występuje drogorzeka). Poza tym drogi są suche i równie dobrze mogliśmy pojechać szosówkami - nie ubrudziłyby się za bardzo. Dzięki Miłosz za wyjazd!



N-ce

  • DST 75.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 stycznia 2011 | dodano: 16.01.2011

Samotne MTB do Puszczy Niepołomickiej.
Wyjechałem trochę później niż zakładałem (ech, ta pogoda), postanowiłem sprawdzić jak posuwa się budowa trasy rowerowej do Niepołomic. Przez zimę sporo zostało zrobione - można jechać ścieżką non stop od ronda mogilskiego do skrzyżowania Christo Botewa z Półłanki. Brakuje nawierzchni tylko w kilku miejscach, mam nadzieję że zdążą ją zrobić do lata.

Pogoda OK - ciepło, bez deszczu, jedynie odpryski z ulicy brudzą ubranie, ale to normalne. Nie było na co popatrzeć - szare niebo, smutne pola i niedziałające w niedzielę zakłady przemysłowe. Albo nie rozglądałem się dość uważnie.
Po drodze minąłem się z kilkoma rowerzystami, niewielu ich, ale widać że ktoś jeździ.

Dojechałem do hodowli żubrów, gdzie nastąpiła nawrotka i powrót tą samą trasą. Nie wziąłem picia, jedzenia, ani pieniędzy <facepalm>. Na drodze wzdłuż Wisły zaczęło mi brakować sił, a od granic krakowa jechałem już na autopilocie. Mówią, że nie ilość, a jakość treningu się liczy - jeżeli dalej będę się tak odżywiał, to będzie kruchutko.



Pierwszy wyjazd

  • DST 47.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 stycznia 2011 | dodano: 10.01.2011

Postanowiłem odejść od zwyczaju wpisywania daty w tytule wpisu. W zeszłym roku robiłem to, bo blog miał służyć głównie za dziennik, a nie jakąś publikację. Z czasem okazało się, że treść wpisów coraz bardziej odbiega od treningowej tematyki więc nie ma sensu dłużej utrzymywać pozorów.

Dziś z Mateuszem pojechaliśmy na spokojne MTB do Zabierzowa. Aura podobna do tej, którą pamiętam z zeszłorocznego debiutu - lekko plusowa temperatura, podstarzały śnieg leżący przy drodze, jasne, ale dające mało ciepła słoneczko. Wyjazd z miasta trochę męczący, ale nie jakiś mega-upierdliwy - na Balickiej był spory ruch. Na formę nie narzekam. Byłem w stanie bez wysiłku jechać na dużej tarczy w piętnastoletnim Krossie siostry - widocznie dzięki siłowni coś zostało z listopada.

W Lasku Zabierzowskim wszystkie dróżki pokryte są warstwą gładziutkiego, błyszczącego lodu, na którym wytarta tylna opona i przedni semislick ledwo łapały trakcję. Moje sportowe trampeczki nie łapały jej w ogóle, więc wyglądałem trochę jak Michael Rasmussen tańczący na lodzie. Na szczęście zjazd do Burowa był mokry, ale nieoblodzony.

Wracając odbiliśmy na Morawicę, potem na Kryspinów i wiadukcikiem nad autostradą pod cmentarz przy Orlej. Na Bulwarach mnóstwo ludzi, głównie na ścieżce rowerowej, gdyż tam było najmniej chlupiącej brei. Po całym mieście włóczyły się grupki wolontariuszy WOŚP - nie sposób się nie dorzucić. Rowerzystów sporo jak na tą porę roku. Dziękuję Mateuszowi za wyjazd i mam nadzieję, że uda mi się odbywać je regularnie.