Nowy licznik
-
DST
59.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
25.84km/h
-
VMAX
61.56km/h
-
HRmax
173( 87%)
-
HRavg
134( 67%)
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po prawie roku jeżdżenia bez licznika, przyszedł kres niewinności i radosnemu jeżdżeniu bez zerkania co chwilę w kierunku kierownicy. Kupiłem w Mudserwisie Sigmę BC1706HR DTS (nie ma to jak zapadająca w pamięć nazwa produktu).
Początkowo wydatek ten odkładałem na później, wychodząc z założenia że najważniejsze są własne odczucia z jazdy, a prędkość jaka ma być, taka będzie. Z czasem okazało się że licznik jest niezbędny. Po pierwsze, miałem dość pytania wszystkich znajomych "ile km przejechaliśmy?" po każdym wyjeździe, żeby wiedzieć co wpisać na BS. Po drugie, kiedy jechałem w grupie i trzeba było wyjść na zmianę, nie mając licznika bałem się że jadę za wolno albo za szybko, zamiast utrzymywać stałą prędkość. Po trzecie wreszcie, informacja o prędkości jest potrzebna jeśli chce się wiedzieć czy robi się jakieś postępy, czy stoi się w miejscu.
Tak więc jest licznik. Teraz dzięki jego dwudziestu kilku funkcjom (w tym trzem funkcjom pulsometru) będę miał na bieżąco dostęp do szczegółowych statystyk pokazujących mi dokładnie jaki ze mnie leszcz.
Pulsometr (który też planowałem w końcu zakupić) to miły bonus - trafiła się okazja na licznik z pulsometrem w przystępnej cenie, tym lepiej. Pojechałem dobrze znaną trasą do Mogilan, żeby porównać wskazania licznika z dystansem podawanym przez gpsies. Fajna zabawa, patrzeć na zależność między pulsem a prędkością, wiatrem, przełożeniem i kadencją. Sporo się można nauczyć.
Swoją drogą to zadziwiające, jaka jest różnica między prędkościami które mi się wydawało że osiągam, a tymi które pokazuje Sigma. Nie muszę chyba mówić które są większe ;).