11 listopad
-
DST
108.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mój pierwszy wyjazd z Czerwonymi. O 10 pod smokiem stawiła się oszałamiająca liczba 9 osób, dalej w Swoszowicach dołączył 10, Tomek. Trasa była mocno pagórkowata, i szybko okazało się że grupa dzieli się na 2-3 grupki na podjazdach. Ja trzymałem się z tyłu, oglądając się cały czas czy Karol, który też jechał pierwszy raz, nie znika z horyzontu. Oprócz tego jechałem koło Jacka i Pauliny. Za Czes... Czasławem (Czasławiem? Czasławią?) My odbiliśmy w lewo na przyjemny 2km podjazd, a ona pojechała dalej na wprost.
Na szczycie tego podjazdu, w Raciechowicach, krótka przerwa na sklep a potem dalej cichymi i gładkimi drogami na południe, w stronę Wierzbanowej. Trzeba przyznać że chłopaki znają te drogi i potrafią wybrać świetną trasę!Grupowe Święto Niepodległości
© bradi
Do Wierzbanowej prowadził długawy, i dość stromy na końcu podjazd. Zaczekałem przed nim z Jackiem na Karola, żeby nie pogubił drogi. Na zjeździe w kierunku Dobczyc zaczęło padać i wiać, niestety gdzieś w tamtych okolicach zgubiliśmy Karola, mam nadzieję że trafił cały i zdrów do domu. W Sierczy rozstałem się z mocno już przerzedzoną grupką i przez Wielicką wróciłem do domu.
Wyjazd który zapowiadany był jako spokojny, miejscami wcale taki nie był. Na podjazdach/zjazdach co rusz ktoś wyrywał do przodu, a niektórzy z Czerwonych mają niezły dynamit w nogach. Oczywiście w końcu wszyscy na wszystkich czekali, jednak zostając z tyłu i goniąc ciągle przód trochę się zmęczyłem. Co prawda nie nawiązałem jakichś szczególnych więzi towarzyskich, jednak Czerwoni są wyluzowani i miło się jechało. Chętnie wybiorę się z nimi jeszcze kiedyś.
komentarze
Pozdrawiam