Wierzbanowa bis + gleba
-
DST
108.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
O 14 spotkałem się z Marcinem i pojechaliśmy na południe. Plan był taki żeby jechać wokoło zalewu dobczyckiego, a potem zahaczyć o Myślenice.
Kiedy dotarliśmy do Kornatki, Marcin przypomniał sobie o trudnym podjeździe odbijającym na południe od zalewu, i pojechaliśmy tamtędy. A że wyjechaliśmy w Czasławiu (na 100% tak się odmienia - przeczytałem na budynku OSP), było już blisko na przełęcz Wierzbanowską, na którą też wjechaliśmy.
Na zjeździe z przełęczy zdziwiłem się że coś mi ten Marcin zaczyna się oddalać, a ja pedałuję ile sił w nogach. Więc od tamtego momentu dalejże, cisnę żeby tylko go dopaść. Już, już zacząłem się zbliżać, kiedy pojawił się zakręt w Wiśniowej (tam gdzie odchodzi droga na Myślenice).
Tak bardzo pochłonięty byłem pościgiem, że zapomniałem przestać pedałować na zakręcie, i z pełnym impetem uderzyłem prawym pedałem w asfalt, co skończyło się lądowaniem na prawym boku i zgrabnym ślizgiem po drodze. Bilans: łagodne obtarcie na udzie i łydce, lekko podarte spodenki, najgorzej wyszły z tego nadgarstki, obydwa tak obite że nie miałem siły dokręcić mostka który się przekrzywił, ani zmieniać biegów z lewej.
Rower specjalnie nie ucierpiał: są rysy na pedale, przerzutce tylnej i na klamce, ale mechanicznie wszystko chodzi (na razie) bez zarzutu. Trochę jestem zły na swoją bezmyślność, wczoraj nie wziąłem pompki a dzisiaj gleba tak łatwa do uniknięcia.