bradi prowadzi tutaj blog rowerowy

Chasing Pavements

Zabawa w fotoreportera: Lanckorona Tour

  • DST 102.00km
  • Sprzęt Corratec
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 lipca 2011 | dodano: 17.07.2011

Na Lanckorona Tour miałem nie jechać, głównie dlatego że nie miałemm skąd wysupłać 60zł wpisowego. Ale kiedy dowiedziałem się że Piotrek, z którym jeździliśmy trochę w zeszłym roku, wybiera się na start, postanowiłem pojechać w roli kibica/reportera.

Na początek dnia szybka traska do Lanckorony przez Kalwarię Zebrzydowską, żeby zdążyć przed startem który miał być o 9:30. Na skądinąd bardzo ładny ryneczek w Lanckoronie wjechałem od zachodu, łagodnym podjazdem z dwoma serpentynami, tym samym który miał rozpocząć wyścig (w przeciwną stronę jako zjazd). Tam spotkanie z Piotrem od którego pożyczyłem cyfrówkę i oczekiwanie ponad pół godziny na start, który nastąpił po 10. Nawet niektórzy mieszkańcy Lanckorony którzy stali przy trasie się zniechęcili i powracali do domów...

Lanckorona Tour 2011: przed startem © bradi

W jednym momencie rynek opustoszał, zostali tylko sędziowie i ekipa serwisowa Krossa. Bez zwłoki pojechałem na południe, jadąc trasą wyścigu pod prąd i na każdym skrzyżowaniu tłumacząc strażakom, że niepotrzebnie tamują dla mnie ruch.

Jak można było oczekiwać, trasa to seria krótkich, stromawych podjazdów, wśród których ciężko znaleźć płaskie odcinki. Nawierzchnia miejscami była tak dziurawa, że zastanawiałem się czy w całej gminie nie ma lepszych dróg do poprowadzenia wyścigu? Na zjeździe po wjechaniu w dziurę złapałem kapcia z tyłu, i pierwszą serię zdjęć robiłem na 90-stopniowym zakręcie w Stroniu:

Lanckorona Tour 2011: pierwsza runda w Stroniu © bradi

Lanckorona Tour 2011: pierwsza runda w Stroniu © bradi

Wróciłem za wyścigiem na rynek po nową dętkę od ziomków z Krossa, startujący akurat kończyli pierwszą pętlę. Zrobiłem parę fotek na finałowym podjeździe:

Lanckorona Tour 2011: końcowy podjazd © bradi

Lanckorona Tour 2011: końcowy podjazd © bradi

Potem znowu ruszyłem pod prąd trasy, pętlą przez Jastrzębią. Po drodze spotkałem mastersa z Lędzin który rozjeżdżał się ukończywszy już wyścig. Ponoć śmiga już od 40 lat! Szacunek. Kiedy skończyłem pętlę, zaczęli zbliżać się zawodnicy na drugim okrążeniu, więc ustawiłem się w najbardziej stromym punkcie podjazdu i zrobiłem parę portretów "pain-face":

Lanckorona Tour 2011: czołówka na drugim okrążeniu © bradi

Lanckorona Tour 2011: na stromej ściance © bradi

Lanckorona Tour 2011: na stromej ściance © bradi

Lanckorona Tour 2011: na stromej ściance © bradi

Na mecie poczekałem na Piotrka, który zsiadł z roweru i od razu usiadł bo go skurcze chwyciły, pogadaliśmy chwilę z Michałem i Piotrek podwiózł mnie autem do Radziszowa, skąd rowerem wróciłem do domu. Zawodnicy zgodnie narzekali na braki w organizacji zawodów (widać już po tym jak jest zrobiona strona internetowa...), ale widoki były fajne i dzień spędzony na tych górkach kiedy nikt nie każe ci się ścigać jest bardzo przyjemny.

Pełna galeria zdjęć jest na Piotrkowej Picasie, tutaj.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]