IC
-
DST
77.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
28.34km/h
-
HRmax
184( 92%)
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
No to przekonałem się czym to pachnie. W odróżnieniu od Kącika, trasa jest krótka (42km), jednoznacznie określona, i wycisk jest od początku do końca. Mnie to odpowiada, przynajmniej wiadomo czego się spodziewać i jak jechać - tak szybko jak możesz :).
Pod Cracovią o 17 było nas troje; ja, Radar i niejaki Łukasz Stępień. Na bulwarach dołączyła do nas dziewczyna z AGH której imienia nie pamiętam, na Ruczaju kolejna trójka, a na Kurdwanowie czekało dalszych kilka osób, w tym trzech bikeholików. Wsparcie techniczne i zdjęcia zapewniała niejaka Ania, która podążała za nami swoją Hondą CRX.
Już na pierwszym podjeździe, do Świątników, straciłem kontakt. Na rondo wydrapałem się kilkaset metrów za czołówką, na zjeździe uformowaliśmy trzyosobową grupkę pościgową w składzie ja, Piotr Szafraniec (zwycięzca sprzed tygodnia, twierdził że dziś jest na kacu) i Piotr Młynarski. W tym składzie jechaliśmy przez większość trasy. Cel treningu - jechać "na pełnej ***" - został osiągnięty. Na podjeździe w Świątnikach dowiedziałem się że jestem w stanie jechać przez parę minut na tętnie 180. Potem zdarzały się momenty przestoju, ale i tak na każdej górce szło mocne tempo.
Moi dwaj kompani odjechali mi na zjeździe z Gorzkowa do Koźmic. Na podjeździe do Sierczy zbliżyłem się do nich o parę metrów, ale nie na tyle żeby ich dogonić. Potem zaczął się skurcz w nodze i na finisz dojechałem sam, w czasie 1:19, co daje średnią ciut niższą niż 32km/h. Było naprawdę super, od dawna tak mocno nie jechałem. Piotr Szafraniec, ja, Piotr Młynarski na IC Kraków
© Ania Durczok
Więcej zdjęć tutaj.