Dolomity, dzień drugi: Passo Fedaia, Passo Pordoi
-
DST
86.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zebraliśmy się późnym porankiem i ruszyliśmy na przełęcz, u stóp której praktycznie mieszkaliśmy: Passo Fedaia, z Caprile, przez oglądaną przez nas wczoraj dolinę Pettorina. Fedia przebiega przez masyw o nazwie Marmolada, nazywany "królową Dolomitów", między innymi dlatego że jest najwyższym ich szczytem - 3343m.
Całe szczęście, że nie mieliśmy Internetu, i profile wysokościowe pamiętałem tylko piąte przez dziesiąte z tego co widziałem w Polsce, bo gdybyśmy sprawdzili profil Fedai przed wyjazdem, kto wie czy byśmy nie zrezygnowali :). Widok na dolinę Pettorina z mostu nad Sottogudą
© bradi
Zaraz przed początkiem stromej części podjazdu od głównej drogi odłącza się wąska dróżka zamknięta dla samochodów: Serrai di Sottoguda. Jest to długi na 2 kilometry bardzo wąski kanion o wysokich pionowych ścianach, na którego dnie płynie strumyk Pettorina. Drogę tą pamiętałem wyraźnie z oglądanych przeze mnie relacji z Giro, i bardzo wbiła mi się w pamięć z jej drewnianymi mostkami i pięknym wodospadem. Jest to inspirujące miejsce i bardzo jestem zadowolony, że się tam znalazłem.Mateusz w Serrai di Sottoguda
© bradiMoi w Serrai di Sottoguda
© bradiSerrai di Sottoguda
© bradiWodospad :P
© bradi
Po stromym wyjeździe z kanionu (trzeba nadrobić różnicę wysokości, którą przez te 2 kilometry pokonała główna droga), back to business: jedziemy przez trzy kilometry ścianą o nachyleniu 12%, długą prostą bez zakrętów, która zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Wraz ze wzrostem wysokości, zmienia się też krajobraz na taki, jakiego do tej pory nie doświadczyliśmy: znikają drzewa, pojawiają się polany, wyciągi narciarskie i oczywiście skaliste szczyty.Najbardziej stroma, mordercza część podjazdu - na zdjęciu wygląda niepozornie
© bradiPasso Fedaia
© bradiKońcówka podjazdu na passo fedaia
© bradiOstatni zakręt :)
© bradi
Na górze w schronisku kupujemy litrową butelkę wody i małą puszkę coli za łączną kwotę 5 euro - chyba wiedzą, że po takim podjeździe ludzie gotowi są wiele dać za zimne picie ;) Robimy sobie też wspólną fotkę z grupą Włochów, która chwilę po nas dojechała na przełęcz. Za schroniskiem jest kawałek płaskiego terenu i jezioro (wygląda na sztuczne) - Lago di Fedaia. Lago di Fedaia
© bradiZapora na Passo Fedaia
© bradi
Na zjeździe do miejscowości Canazei wyprzedziłem dwa samochody i autobus - rowerem/motocyklem można dużo szybciej pokonywać ciasne serpentyny niż na czterech kołach. Po krótkiej przerwie na uzupełnienie bidonów w cukierni, zaczynamy podjazd na passo Pordoi, najwyżej położoną przełęcz na jaką dotarliśmy podczas tego wyjazdu. Nie przekłada się to jednak na jej trudność, pojechałem więc ją całą bez zatrzymania, nie robiąc zdjęć na podjeździe. Na szczycie widoki były za to takie:Na Passo Pordoi
© bradiNa Passo Pordoi
© bradiKońcówka podjazdu od strony Canazei
© bradiTam będziemy zjeżdżać :)
© bradiSłońce zachodzi na Passo Pordoi
© bradi
Z miejscowości Arabba na wschód prowadzi długi odcinek płaskawej drogi biegnącej wysoko nad doliną, na którą roztaczają się miłe dla oka widoki. Na koniec dnia zjechaliśmy przez Digonerę do Caprile, i oczywiście zrobiliśmy 850-metrowy odcinek podjazdu do naszego domu. Na kolację oczywiście makaron.Droga do Arabby
© bradiDroga do Arabby - na drogach nierzadko spotkać można sportowe samochody
© bradi