Dolomity, dzień trzeci: Passo Duran, Passo Staulanza
-
DST
76.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na nowo nabytej mapie okolic wyznaczyliśmy trasę w kierunku południowym, okrążającą cały masyw Civetta. Pierwszą przełęczą na liście była Passo Duran, która zaczyna się w położonym o kilkanaście kilometrów na południe od Alleghe mieście Agordo.Główny plac w Agordo
© bradi
Po wczorajszym dniu mieliśmy nadzieję na coś łagodniejszego, ale nic z tych rzeczy - jak widać z profilu, nawet na najniższym przełożeniu trzeba się było trochę napocić. W dodatku zabrałem tylko jeden bidon wody. W połowie podjazdu zdałem sobie sprawę że się przegrzewam, i zrobiłem przystanek przy jednym z przepływających przy drodze strumyków z zimną, górską wodą - to dało mi kopa żeby kontynuować aż do wypłaszczenia niedaleko od szczytu.Pierwszy po ośmiu kilometrach łagodniejszy fragment na Passo Duran
© bradiOstatnie kilkaset metrów podjazdu
© bradiMateusz kończy podjazd na Passo Duran
© bradi
Stamtąd spokojnie wtoczyłem się już na przełęcz, gdzie czekały dwa schroniska, kapliczka i stado krów dzwoniących dzwonkami jak na reklamie pewnej popularnej czekolady. Ta żółta linka jest pod prądem. Ma trzymać krowy z daleka od drogi.
© bradiTe krowy
© bradiApetyczny widok na zjazd
© bradi
Zjazd był szybki i całkiem ładny. W miejscowości o wdzięcznej nazwie Dont, od razu zaczynał się podjazd na Passo Staulanza, bez choćby jednego metra płaskiego terenu. Zmęczeni poprzednim podjazdem, ten zaatakowaliśmy zdecydowanie bardziej relaksacyjnie. Po drodze próbowaliśmy znaleźć jakiś sklep, co we Włoszech wcale nie jest łatwe: raz że nie w każdej wiosce jest spożywczak, a jeśli jest to tylko jeden; dwa - w godzinach południowych ('mezzogiorno'), wszystkie są zamknięte. Na szczęście w Zoldo Alto był otwarty supermarket i mogliśmy się najeść i napić przed resztą podjazdu.Kręta droga na Passo Staulanza
© bradiZdjęcie zrobione z fragmentu drogi jakiś kilometr dalej (i wyżej). Ta kropka na drodze to Mateusz
© bradiMateusz na ostatnich metrach Staulanzy
© bradi
Ten okazał się niezbyt trudny, wręcz łatwiutki w porównaniu z Fedaia i Duran. W połowie podjazdu jest całkiem przyjemny camping Palafavera - niezła alternatywa na nocleg.
Po fotkach na szczycie droga prowadziła już cały czas z górki, aż do Alleghe. Selva Di Cadore. Po tym kawałku zjazdu skręcić można w prawo na Passo Giau
© bradi