Trzy pagórki
-
DST
85.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem jechać na Cichy Kącik, ale znowu nie udało mi się wstać :/. Zrobiłem więc małą wariację nt Koniczynki, wyszła mi piękna trasa z wspaniałymi widokami i z trzema większymi podjazdami: do Górnej Wsi, do Białego Kościoła i do Kleszczowa z Kochanowa. Ale po wczorajszym dniu nie bałem się żadnej górki ;).
Przehyba
-
DST
80.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zdobyta :P Znaczy się, część asfaltowa została zdobyta, bo wyżej nie było już ochoty/czasu wprowadzać rowerów. Wystartowaliśmy z Mateuszem około 15.00 z Nowego Sącza, zrobiwszy małą pętelkę przez miejscowość Owieczka zanim zaczęliśmy właściwy podjazd. Na zjeździe nieomal postradałem życie przez debila który jechał z naprzeciwka pisząc SMS na komórce...
Piękne są te tereny koło Sącza (chyba już to kiedyś pisałem) i bardzo fajny wyjazd był. Po zdjęcia i lepszy opis zapraszam do Mateusza.
Kraków - Katowice
-
DST
80.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem jedną sprawę do załatwienia w Katowicach, więc pomyślałem - dlaczego by nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Nigdy nie zapuszczałem się tak daleko na zachód, więc trasę wybrałem trochę na chybił trafił, nie wiedząc co mnie na niej czeka. Do Trzebinii jechało się OK, nowiutką, równą jak stół drogą. Potem trochę pobłądziłem po mniej uczęszczanych drogach - to była miła odmiana, nie słyszeć wreszcie co chwilę szumu samochodów koło ucha. Przekonałem się przy okazji że śląska wieś jest urokliwa, a jej mieszkańcy życzliwi :)
W Jaworznie dołączyłem do drogi krajowej nr 79 i trzymałem się jej już do samego końca - jechało się nieprzyjemnie, co chwilę ktoś wyprzedzał na gazetę, a jak nie to trzeba było omijać korki. Całą trasę zmieściłem w 3 godzinach, choć korciło mnie po drodze żeby stanąć coś zjeść, ale się nie dałem. Nie zrobiłem po drodze żadnych zdjęć, za to na miejscu spotkałem moje ulubione postaci z Machinarium/Bajek Robotów:W Katowicach
© bradi
Szybki wypad na południe :P
-
DST
57.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa Skawina-Mogilany-Świątniki-Swoszowice. Bardzo ją polubiłem - najpierw jest fajna rozgrzewka po płaskim jadąc wzdłuż Wisły (dodatkowy plus to brak samochodów), potem krótki podjazd w Tyńcu i długi podjazd do Mogilan, i na koniec szybki zjazd do Swoszowic - wszystko co trzeba, na dystansie 50 kilometrów :).
Szybki wypad na północ
-
DST
36.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie bardzo mam ostatnio czas i motywację do jeżdżenia ze względu na egzaminy. Dziś po raz pierwszy od Soboty wyjazd na szosę. O dziwo, czułem się wyjątkowo mocny, jak Młody Buk, jechałem o koronkę wyżej niż zazwyczaj... czyżby zasługa przerwy? Tym bardziej zaskakujące że nie spałem od 30 godzin, o jedzeniu nie wspominając.
Trasa to Zielonki-Górna Wieś - Michałowice i z powrotem. Piękne tereny o tej porze roku.
Dookoła Zalewu
-
DST
87.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po tygodniowej przerwie (jeśli nie liczyć jazdy po mieście i wypadu na tor kajakowy) wycieczka z Mateuszem nad Zalew Dobczycki. Dzień był piękny i upalny, po drodze sporo rowerzystów. W Drogini zostawiłem Mateusza i pojechałem dalej trochę mocniej, bo musiałem zdążyć z powrotem na zajęcia.
PS Dodałem nowe zdjęcie roweru - ma już przyciętą rurę sterową, wymieniony mostek na krótszy, założoną nową owijkę i łańcuch.
Łapanów
-
DST
85.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie planowałem dziś wyjeżdżać, ale zostawiony wczoraj kask spowodował, że o 8.30 spotkałem się z Maksem i pojechaliśmy do Łapanowa, gdzie rozgrywał się drugi etap wyścigu juniorów. Nie zabawiłem tam długo, odebrałem tylko kask od ojca jednego z zawodników Krakusa, który mi go łaskawie przechował przez noc, i wróciłem od razu do Krakowa.
Odcinek od Łapanowa aż do skrzyżowania z czwórką to świetne drogi i piękne widoki - polecam. Zrobiłbym zdjęcia gdybym nie starał się zdążyć przed deszczem, niestety nie zdążyłem :)
Mistrzostwa Zrzeszenia LZS – „Złote Koło” Dobczyce 2011
-
DST
90.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień był małą odmianą od rutyny - oglądałem odbywające się w Dobczycach zawody juniorów, wraz z Maksem i innymi młodszymi juniorami z WLKS Krakus.
Spotkałem się z Maksem o 15.30 i pojechaliśmy przez Myślenice do Drogini, na której o 17 odbyć się miał pierwszy etap trzydniowego wyścigu zwanego "Złote Koło". Była to czasówka na pięknej trasie wzdłuż zalewu Dobczyckiego, na dystansie 4.8km, z metą w Brzezowej. Myślę że nie skłamię, kiedy powiem że 75% trasy prowadzi pod górę, momentami dość stromo. Tym bardziej szokuje rekord trasy, ustanowiony przez Rafała Majkę - 7:54. Majka podpisał w tym roku zawodowy kontrakt z Saxo Bank, ostatnio kończąc kluczowy etap w Kalifornii na 11. miejscu. Tego 21-letniego wychowanka WLKS Krakus na pewno czeka pełna sukcesów kariera. Przed startem
© bradi
Na starcie ~90 młodych kolarzy z całej Polski rozgrzewało się na trenażerach - wokół było słychać tylko szum sprawnie pracujących napędów, pogawędki między zawodnikami i ostatnie wskazówki trenerów. Zostawiłem kask przy samochodzie Krakusa i pojechałem poszukać sklepu. Kiedy wróciłem, trasa była już zamknięta, więc dojechałem do mety od drugiej strony, objazdem.Linia mety
© bradi
Zjechałem kawałek w dół, po drodze uważając na zawodników którzy już wystartowali, i dołączyłem do ekipy Krakusa (juniorzy młodsi, którzy dziś nie startowali) przy drodze na najbardziej stromej części podjazdu. Stałem i robiłem zdjęcia, podczas gdy młodzi Krakusi dopingowali przejeżdżających ludzi. Niektórzy dyszeli i jechali zygzakiem, inni cisnęli równo i z wysoką kadencją. Najwięcej okrzyków zbierali oczywiście juniorzy Krakusa :)Zawodnik #1
© bradifull opcja
© bradiZawodnik #2
© bradiZawodnik #3
© bradiDoping dla Krakusów :)
© bradi
Na koniec podjechaliśmy na górę pod metę, gdzie czekał Rafał Majka, który pochodzi z okolic Dobczyc. Nie miałem odwagi podejść i coś zagadać :)Ostatni zawodnik przekracza linię mety
© bradiRafał Majka
© bradi
Potem rozdzieliliśmy się i zabrałem się do powrotu do domu. Niestety okazało się, że kask został w aucie Krakusów, które zdążyło już odjechać, i wracałem o zmroku bez ochrony głowy - było nieciekawie. Kiedy dotarłem w końcu do drzwi, właśnie zaczynało padać.
Chełm z Wujkiem Robinem
-
DST
90.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spokojny wyjazd forumowy z Robertem. Górę podjechaliśmy spokojnie, tak żeby móc się trochę porozglądać po okolicy, której nie brak uroku. Podjazd jest bardzo zmienny: raz prawie płasko, a za chwilę 10% pod górę, nie sposób jechać jednym tempem. Zjazd jest za to bardzo szybki, bo prawie nie ma zakrętów. Fajna góra ten Chełm :). Wracając zrobiliśmy krótką przerwę na kawę i naleśniki, a potem już ekspresowo do Krakowa.
Kolarska Majówka w Wieliczce
-
DST
70.00km
-
Sprzęt Corratec
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo fajny dzień spędziłem w Wieliczce. Wczoraj w sobotę grałem przez 3 godziny w piłkę, a że nie robię tego zbyt często, obudziłem się dziś z zakwasami w łydkach i udach. Ale nie po to męczyłem się cały tydzień żeby teraz nie wziąć udziału z tak głupiego powodu!
Na miejsce dojechałem około 11, obszar przy hali sportowej był już pełen ludzi - od rana rywalizowały młodsze kategorie. Na miejscu szybko znalazłem Roberta i Marcina, a także mnóstwo nieco mniej znajomych mi twarzy, od Bikeholików itp. Wkrótce pojawił się też Michał z ojcem, na nowym robiącym wrażenie sprzęcie karbonowym. Pojeździliśmy z Marcinem parę kółek po trasie zeszłorocznego kryterium, a czekaliśmy na start, który nastąpił dopiero koło wpół do drugiej.
Na starcie zostałem od razu z tyłu grupy, a to za sprawą zawodnika za mną który postanowił wjechać mi w tylne koło wyprzedzając mnie - życie. Z wolna wyprzedzałem jadących przede mną ludzi, nie mając nikogo do towarzystwa sam pokonałem pierwsze kilka okrążeń. Nie uchroniło mnie to przed dublem, za którymś razem na podjeździe. W końcu doszedłem trzyosobową grupkę w której był m.in. Jelitek, i w tym składzie (po drodze łapiąc Marcina) jechaliśmy już do końca - to znaczy do momentu w którym po raz drugi wyprzedziło mnie auto pilota i nakazało zjechać z trasy :) Trochę szkoda że nie dokończyłem, lecz jak to mówił Jack Nicholson w locie nad kukułczym gniazdem: "At least I tried". Na górce czułem się mocniejszy od moich kompanów, dwa razy nawet trochę im odjechałem, jednak nie miałem potem siły utrzymać przewagi na zjeździe. Dzięki dla Marcina, Jelitka i pozostałych dwóch za wspólną jazdę.
Atmosfera była iście majówkowa - bardzo przyjemnie było wziąć udział, pogadać z ludźmi i wspólnie pojechać tą niezbyt łatwą trasę. Na pewno wrócę za rok.
Poniżej zdjęcie zrobione przez Roberta, oraz zdjęcie ze strony majówki (nie grzeszy rozdzielczością):moja facjata na majówce - zdjecie (c) Robin
© bradiZdjęcie z wycieczki rowerowej
© bradi