4 lipiec
-
DST
87.10km
-
Czas
04:29
-
VAVG
19.43km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Popradu przez Wielki Sławków, Nową Leśną i Dolny Smokowiec dojeżdżamy z powrotem do drogi biegnącej wzdłuż masywu:
Jedziemy nią cały czas na wschód, aż do rozjazdu na Tatrzańską Kotlinę, za którą rozpoczyna się długi i łagodny podjazd na Przełęcz Zdziarską:
Granicę polską przekraczamy w Łysej Polanie, następnie wykonujemy podjazd na Głodówkę, który po poprzednim dniu wydaje się prościutki:
Potem zjazd do Bukowiny Tatrzańskiej, głosowanie w tamtejszym lokalu wyborczym, i w zasadzie cały czas w dół, aż do Nowego Targu.
PS: Zaznaczam, że większość zdjęć w tej relacji (te wyraźniejsze i lepiej wykadrowane :P) jest zrobionych przez Mateusza.
3 lipiec
-
DST
127.00km
-
Czas
06:35
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjeżdżamy z Ivachnowej i drogą E50 jedziemy ku Liptowskiemu Mikulaszowi:
W Liptowskim Petrze odbijamy na północ, w kierunku gór, przez puste wioski i dosyć, hmmm, stepowy krajobraz:
Po obiedzie w Podbańskiej jedziemy w kierunku wschodnim, drogą jadącą wzdłuż masywu Tatr na wysokości około 1000m:
Ponieważ robi się późno, rezygnujemy z wyjazdu na Strbskie Pleso, i kierujemy się dalej, do Velickej Doliny, niedaleko Tatranskej Polanki. Velicka Dolina to 7.3km podjazd wąskim (i w wielu miejscach dziurawym) asfaltem pod hotel wybudowany na wysokości 1650m nad Velickim Plesom, już w strefie kosodrzewiny i skał. Jeżeli dobrze odczytałem wysokości z mapy, a mój licznik nie kłamie, to średnie nachylenie tego podjazdu wynosi 8.9% - i rzeczywiście, jest parę stromych kawałków.
Na górze było zimno, ciemno, ale bardzo ładnie :) Polecam wszystkim ten podjazd. Szybki zjazd przez Smokovec aż do Popradu, gdzie nocowaliśmy w tanim hotelu Vagonar.
PS: Zaznaczam, że większość zdjęć w tej relacji (te wyraźniejsze i lepiej wykadrowane :P) jest zrobionych przez Mateusza.
2 lipiec
-
DST
116.40km
-
Czas
05:15
-
VAVG
22.17km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Mateuszem wybraliśmy się trasą Wyścigu Dookoła Tatr. Dwa lata temu pokonał on ją razem z Gilewiczem, teraz zaprosił mnie i chętnie się zgodziłem. Samochód zostawiliśmy na parkingu całodobowym w Nowym Targu (20zł za weekend), potem ruszyliśmy przez Czarny Dunajec do Chochołowa. Sam chochołów jest pięknym miejscem, niestety nie zrobiłem zdjęć więc wystarczyć musi to z Google:
Z znajdującej się nieopodal granicy polsko-słowackiej droga opada właściwie cały czas w dół, przez Trstenę aż do Podbiela, przez 25 kilometrów. Potem skręcamy w lewo i wjeżdżamy długim i łagodnym podjazdem na Kvacianske Sedlo.
Po wysoce przyjemnym zjeździe z przełęczy zjeżdżamy w kierunku Liptowskich Matiaszowców, gdzie czekają takie widoki:
Potem jeszcze jedna nieduża górka i już jesteśmy w Ivachnowej, gdzie nocujemy u przemiłej Lucii, koleżanki Mateusza.
PS: Zaznaczam, że większość zdjęć w tej relacji (te wyraźniejsze i lepiej wykadrowane :P) jest zrobionych przez Mateusza.
30 czerwiec
-
DST
84.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
20.83km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnia trasa przed wyjazdem w Tatry, tak dla utrzymania formy... najpierw przez Sierczę, Podstolice, Rzeszotary dotarłem do Świątników, a potem Sieprawiem i Polanką zjechałem do Myślenic (moja pierwsza od daaaawna wizyta w tym mieście). Plan był taki, żeby zdobyć Ukleinę, jednak pokrzyżowany został przez to że nie wziąłem mapy. W rezultacie podjazd zacząłem z ulicy Zacisze, i zgodnie z prognozami okazał się być długą, łagodnie wznoszącą się żwirową drogą. Po drodze moje nowe opony spotkały przykre niespodzianki w postaci luźnych kamieni i błota, a na szczycie - no właśnie. Nie było żadnego szczytu, po prostu w pewnym momencie droga przez las zaczęła opadać. Musiałem źle zapamiętać trasę i pobłądzić bez tej mapy. Zrobiłem za to zdjęcie na punkcie widokowym który znalazłem po drodze: Punkt widokowy na Ukleinie (Ukleinej? Uklejnie?)
© bradi
Powrót wymyśliłem przez Dobczyce. Już na początku zaczęły się problemy. Nie wiem co się stało, ale nagle zupełnie opadłem z sił. Nawet najmniejsza górka była źródłem bólu i cierpienia, i nie wiem jakim cudem pokonałem drogę przez Osieczany, Łęki, Brzozową, Kornatkę, Dobczyce, Nową Wieś do Jankówki bez zatrzymania. Mam nadzieję że to tylko jednorazowy pechowy zbieg okoliczności, bo w Tatrach będę miał trzy takie dni pod rząd.
Pod koniec na drodze 964 odzyskałem trochę siły i dojechałem w jako takim stylu do Wieliczki. Przy okazji warto wspomnieć, że w zasadzie cała ta droga jest wyłożona nowiutkim asfaltem. Przynajmniej jedna dobra rzecz wynikła z tej powodzi.
27 czerwiec
-
DST
82.10km
-
Czas
02:50
-
VAVG
28.98km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś przetestowałem nowe oponki slicki, 26x1.50. Wybrałem możliwie płaską i asfaltową trasę: czyli Puszcza Niepołomicka. Najpierw z Wieliczki drogą wojewódzką na Żubrostradę (w pierwszej godzinie pokonałem 28.6km), potem mała pętla po puszczy, wreszcie przez Szarów do Niepołomic (po dwóch godzinach miałem przejechane 58km), a potem przez Węgrzce na Bieżanów i do domu w krk. Na koniec nogi odmawiały trochę posłuszeństwa, ale wpadłem w rytm i udało się znacząco nie zwolnić.
Jestem bardzo zadowolony i nie mogę się doczekać pierwszej szosówki :)
24 czerwiec
-
DST
44.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
14.51km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstaliśmy sobie bez pośpiechu o 9, zjedliśmy śniadanko i ruszyliśmy żółtym szlakiem w kierunku Klimczoka:
Potem odbiliśmy na czerwony szlak na południe i dotarliśmy na przełęcz Karkoszczonka, z której prowadził bardzo fajny kilkukilometrowy zjazd do Brennej. Zapakowaliśmy się w samochód i pojechaliśmy przez Wisłę (z szybkim obiadkiem po drodze) na przełęcz Kubalonka. I właśnie kiedy składaliśmy rowery żeby pojeździć sobie po okolicach Istebnej zaczęło padać. Na domiar złego rozleciał mi się tylni hamulec i spędziłem pół godziny w deszczu grzebiąc przy tylnym kole. Wahaliśmy się czy nie wrócić już do Krakowa, ale w końcu postanowiliśmy zrobić skrócony wariant trasy: w dół do Istebnej i z powrotem do góry :D. Tak też zrobiliśmy:
Muszę przyznać, że Istebna słusznie bywa określana stolicą polskiego kolarstwa. Ilość tras, jakość asfaltu, no i widoki, są nieporównywalne z niczym co do tej pory widziałem. Im dłużej jechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym z powrotem na Kubalonkę, tym bardziej się wypogadzało. Dlatego dodaliśmy do trasy jeszcze małą pętlę, przez zameczek prezydencki i wzdłuż doliny Czarnej Wisełki. Piękna trasa.
23 czerwiec
-
DST
51.10km
-
Czas
04:00
-
VAVG
12.78km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwudniowy wypad z Mateuszem w Beskid Śląski. Udało się załatwić cudowną metę: chatkę zaraz pod schroniskiem na Błatni, jakieś 850m nad morzem :). Zaczęliśmy z Brennej (późno, bo dopiero około 15), skąd zielonym szlakiem wyruszyliśmy w kierunku południowym, na Trzy Kopce. Widoczki na tej trasie zachęcają do życia:
Stamtąd cofnęliśmy się kawałek na północ niebieskim szlakiem, po czym zjechaliśmy asfaltem do Dobki. Stromy zjazd! Ciekawie musi się go pokonywać w drugą stronę. Z Dobki odbiliśmy w lewo w drogę, która miała być skrótem do Wisły. Niestety nie wzięliśmy pod uwagę, że prowadzi ona przez tzw. Tokarnię - zabójczą przełęcz z kilkoma naprawdę stromymi ściankami. Na szczęście sceneria dopisała, a i asfalt był niezłej jakości:
Z Wisły cały czas asfaltem wspięliśmy się na przełęcz Salmopolską. Podjazd jest długi ale bardzo łagodny, asfalt szeroki, gładki i nieuczęszczany, więc jazda to czysta przyjemność:
Plan był taki, żeby zjechać z Salmopola drugą stroną asfaltem do Szczyrku, jednak zmierzch się zbliżał, a my mieliśmy jeszcze wspiąć się na Błatnię. Dlatego optowaliśmy podjazdem czerwonym szlakiem górskim na Kotarz, a następnie bardzo przyjemnym zjazdem niebieskim szlakiem z powrotem do Brennej (6 kilometrów!):
Na koniec nastąpił baaaardzo ciężki podjazd na Błatnię. A właściwie podejście, bo w wielu miejscach stromizna, nawierzchnia z luźnych kamieni, no i zmęczenie nie dały nam utrzymać się w siodle. Na dodatek robiło się ciemno. Ledwo zdążyliśmy do chatki pani Haliny, która dała nam kolację, ciepłą wodę i pokoik do spania. Nie trzeba dodawać, że dzień był udany :).
22 czerwiec
-
DST
57.60km
-
Czas
02:43
-
VAVG
21.20km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
21 czerwiec
-
DST
41.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do krk i z powrotem.
17 czerwiec
-
DST
45.30km
-
Czas
02:30
-
VAVG
18.12km/h
-
Sprzęt Trek 820
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście, lajtowo - odpoczywam.