bradi prowadzi tutaj blog rowerowy

Chasing Pavements

N-ce

  • DST 75.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 stycznia 2011 | dodano: 16.01.2011

Samotne MTB do Puszczy Niepołomickiej.
Wyjechałem trochę później niż zakładałem (ech, ta pogoda), postanowiłem sprawdzić jak posuwa się budowa trasy rowerowej do Niepołomic. Przez zimę sporo zostało zrobione - można jechać ścieżką non stop od ronda mogilskiego do skrzyżowania Christo Botewa z Półłanki. Brakuje nawierzchni tylko w kilku miejscach, mam nadzieję że zdążą ją zrobić do lata.

Pogoda OK - ciepło, bez deszczu, jedynie odpryski z ulicy brudzą ubranie, ale to normalne. Nie było na co popatrzeć - szare niebo, smutne pola i niedziałające w niedzielę zakłady przemysłowe. Albo nie rozglądałem się dość uważnie.
Po drodze minąłem się z kilkoma rowerzystami, niewielu ich, ale widać że ktoś jeździ.

Dojechałem do hodowli żubrów, gdzie nastąpiła nawrotka i powrót tą samą trasą. Nie wziąłem picia, jedzenia, ani pieniędzy <facepalm>. Na drodze wzdłuż Wisły zaczęło mi brakować sił, a od granic krakowa jechałem już na autopilocie. Mówią, że nie ilość, a jakość treningu się liczy - jeżeli dalej będę się tak odżywiał, to będzie kruchutko.



Pierwszy wyjazd

  • DST 47.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 stycznia 2011 | dodano: 10.01.2011

Postanowiłem odejść od zwyczaju wpisywania daty w tytule wpisu. W zeszłym roku robiłem to, bo blog miał służyć głównie za dziennik, a nie jakąś publikację. Z czasem okazało się, że treść wpisów coraz bardziej odbiega od treningowej tematyki więc nie ma sensu dłużej utrzymywać pozorów.

Dziś z Mateuszem pojechaliśmy na spokojne MTB do Zabierzowa. Aura podobna do tej, którą pamiętam z zeszłorocznego debiutu - lekko plusowa temperatura, podstarzały śnieg leżący przy drodze, jasne, ale dające mało ciepła słoneczko. Wyjazd z miasta trochę męczący, ale nie jakiś mega-upierdliwy - na Balickiej był spory ruch. Na formę nie narzekam. Byłem w stanie bez wysiłku jechać na dużej tarczy w piętnastoletnim Krossie siostry - widocznie dzięki siłowni coś zostało z listopada.

W Lasku Zabierzowskim wszystkie dróżki pokryte są warstwą gładziutkiego, błyszczącego lodu, na którym wytarta tylna opona i przedni semislick ledwo łapały trakcję. Moje sportowe trampeczki nie łapały jej w ogóle, więc wyglądałem trochę jak Michael Rasmussen tańczący na lodzie. Na szczęście zjazd do Burowa był mokry, ale nieoblodzony.

Wracając odbiliśmy na Morawicę, potem na Kryspinów i wiadukcikiem nad autostradą pod cmentarz przy Orlej. Na Bulwarach mnóstwo ludzi, głównie na ścieżce rowerowej, gdyż tam było najmniej chlupiącej brei. Po całym mieście włóczyły się grupki wolontariuszy WOŚP - nie sposób się nie dorzucić. Rowerzystów sporo jak na tą porę roku. Dziękuję Mateuszowi za wyjazd i mam nadzieję, że uda mi się odbywać je regularnie.



Podsumowanie sezonu

  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 grudnia 2010 | dodano: 01.12.2010

Wraz z pogarszającymi się warunkami pogodowymi stwierdzam że raczej nie wsiądę już w tym roku na rower i czas zakończyć sezon.

Sporo zmieniło się od kiedy założyłem ten blog. Wtedy wiedziałem tylko, że chcę jeździć jak najczęściej i jako cel stawiałem sobie poprawę czasu w krakowskim maratonie MTB w stosunku do poprzedniego roku. Z tamtych założeń udało się zrealizować pierwsze - 6000 kilometrów i w miarę regularną jazdę uznaję za sukces i dobrą bazę do następnego sezonu.

Drugi cel to troszkę porażka - nie wystartowałem w tym roku w żadnych zawodach. Kiedy nadszedł czas maratonu byłem już mocno sfiksowany na punkcie szosy i najdrobniejszy pretekst (egzamin) wystarczył do opuszczenia zawodów.

W 2010 roku, głównie dzięki Mateuszowi udało się też pojechać na kilka naprawdę fajnych wycieczek w góry. Bardzo chciałbym kontynuować je też w przyszłym roku.

Zakupiłem też oczywiście szosówkę - to było nieuniknione od kiedy w zeszłym roku obejrzałem relację z TdF ;]. Zarówno dystanse jak i prędkości mocno mi podskoczyły w ostatniej części sezonu, poznałem też kilku fajnych ludzi. W przyszłym roku zamierzam kontynuować szosowanie, traktując to bardziej jako sport niż jako rekreację - co nie znaczy że nie mam frajdy z jeżdżenia :).


Cele na sezon 2011:
- solidnie przygotować się do sezonu
- wystartować w przynajmniej jednym maratonie szosowym
- wystartować na Majówce w Wieliczce
- jeździć szybciej ;]
- kupić wreszcie nowy rower MTB/do miasta
- trenować z pulsometrem
- nauczyć się CSS i zrobić własny szablon do bloga
- nauczyć się lepiej serwisować sprzęt
- zdobyć jakąś nową przełęcz

Jak widać cele są dość ogólnikowe. Postaram się sprecyzować je w późniejszym wpisie dotyczącym planu treningowego. Za najważniejsze uznaję cele nr 2 i 4. Żeby je osiągnąć, pozostałe są niejako niezbędne :).

Życzę wszystkim wesołych świąt, krótkiej zimy, przyjemnej, bezpiecznej i satysfakcjonującej jazdy :)



26 listopad

  • DST 50.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 listopada 2010 | dodano: 26.11.2010

Samotne MTB na rowerze siostry. Sama jazda wydawała się dłuższa niż te 50km, pewnie za dużo jeździłem na szosie ;)



24 listopad

  • DST 60.00km
  • Sprzęt Corratec
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 listopada 2010 | dodano: 24.11.2010

Z Adamem z forum, poranny wypad na zachód. Asfalt w okolicach Frywałdu jest beznadziejny, dlatego na przyszłość odradzam tamten fragment trasy, pomimo że widoki są piękne.



20 listopad

  • DST 116.00km
  • Sprzęt Corratec
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 listopada 2010 | dodano: 20.11.2010

Z Forum Szo... znaczy się, z Szosowym Krakowem. Wszystkich razem było 8 osób. Trasa, opracowana przez Roberta wiodła mniej więcej tak: Kraków - Słomniki - Proszowice - Kraków, cały czas bocznymi drogami. Na koniec z Maksem i Marcinem podjechaliśmy jeszcze pod Zoo, żeby troszkę km więcej nabić.

Grupowo © bradi



14 listopad

  • DST 108.00km
  • Sprzęt Corratec
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 listopada 2010 | dodano: 14.11.2010

Niedzielna "ustawka" z forum szosowym. Ustawka w cudzysłowiu dlatego że do Cichego Kącika sporo nam brakuje. I z tego co wiem, nikt nie przyniósł bejsbola ani maczety :). Zjawiło się 7 osób: ja, Antek, Robert, Maku, Mateusz, Lemon i Miłosz. Robert wyprowadził nas przez jakieś kręte nowohuckie boczne uliczki na most do Niepołomic, skąd zrobiliśmy rundkę po Puszczy, a potem przez Grabie wróciliśmy do mostu w Mogile.
Tempo było zróżnicowane: raz spokojne, raz mocne. W Niepołomicach spotkaliśmy jadącego zygzakiem z naprzeciwka lokalnego rowerzystę, który nagle skręcił wpoprzek drogi i wyłożył się tuż przed Lemonem, na którego omal nie wpadłem ;). Na szczęście wszyscy wyszli z tego cało.
Na samym końcu wpadłem w dziurę na Powstańców - tę samą gdzie już kiedyś złapałem gumę! Musiałem się zatrzymać i zmieniać dętkę 3km od domu, ech, życie. Miłosz został ze mną i pożyczył mi pompkę, dzięki! Oby za tydzień była jeszcze pogoda na jeżdżenie.



13 listopad

  • DST 35.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 listopada 2010 | dodano: 13.11.2010

Spokojna jazda na MTB z Gilewiczem do Lasku i na Tor. Temperatura była wysoka, więc na ulice wyległo sporo rowerzystów, jak ślimaków po deszczu :D. Pogadaliśmy z Gilewiczem o tym i owym: o szosach, ostrych kołach i singlach, o ramach, cenach i kilogramach, o ścieżkach rowerowych i szlakach górskich, o wyborach i o ruchu drogowym. A na koniec omal nie zderzyłem się z tramwajem. Bardzo odprężający dzień.



12 listopad

  • DST 60.00km
  • Sprzęt Corratec
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 listopada 2010 | dodano: 12.11.2010

Wypad na południe z Maksem i Piotrkiem. Po porannym deszczu nie było już śladu (no dobra, trochę był, ale nie przeszkadzał w jeździe), widoczność dobra a z południowych wzgórków jest nieraz niezła panorama na Kraków/góry. Maks podniecony nowymi pedałami ciągle wyjeżdżał do przodu, a ja stękałem i narzekałem, czując kolana po wczorajszym dniu. Zastanawiam się czy nie odpuścić przez to jutrzejszego.
Kompania była miła i wyluzowana, pogoda też OK, więc nie żałuję że pojechałem.



11 listopad

  • DST 108.00km
  • Sprzęt Corratec
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 listopada 2010 | dodano: 11.11.2010

Mój pierwszy wyjazd z Czerwonymi. O 10 pod smokiem stawiła się oszałamiająca liczba 9 osób, dalej w Swoszowicach dołączył 10, Tomek. Trasa była mocno pagórkowata, i szybko okazało się że grupa dzieli się na 2-3 grupki na podjazdach. Ja trzymałem się z tyłu, oglądając się cały czas czy Karol, który też jechał pierwszy raz, nie znika z horyzontu. Oprócz tego jechałem koło Jacka i Pauliny. Za Czes... Czasławem (Czasławiem? Czasławią?) My odbiliśmy w lewo na przyjemny 2km podjazd, a ona pojechała dalej na wprost.
Na szczycie tego podjazdu, w Raciechowicach, krótka przerwa na sklep a potem dalej cichymi i gładkimi drogami na południe, w stronę Wierzbanowej. Trzeba przyznać że chłopaki znają te drogi i potrafią wybrać świetną trasę!

Grupowe Święto Niepodległości © bradi

Do Wierzbanowej prowadził długawy, i dość stromy na końcu podjazd. Zaczekałem przed nim z Jackiem na Karola, żeby nie pogubił drogi. Na zjeździe w kierunku Dobczyc zaczęło padać i wiać, niestety gdzieś w tamtych okolicach zgubiliśmy Karola, mam nadzieję że trafił cały i zdrów do domu. W Sierczy rozstałem się z mocno już przerzedzoną grupką i przez Wielicką wróciłem do domu.
Wyjazd który zapowiadany był jako spokojny, miejscami wcale taki nie był. Na podjazdach/zjazdach co rusz ktoś wyrywał do przodu, a niektórzy z Czerwonych mają niezły dynamit w nogach. Oczywiście w końcu wszyscy na wszystkich czekali, jednak zostając z tyłu i goniąc ciągle przód trochę się zmęczyłem. Co prawda nie nawiązałem jakichś szczególnych więzi towarzyskich, jednak Czerwoni są wyluzowani i miło się jechało. Chętnie wybiorę się z nimi jeszcze kiedyś.